Zarządzanie wodą w obliczu kryzysu: jak przeciwdziałać suszy i chronić zasoby wodne? Polska mierzy się z coraz poważniejszym kryzysem wodnym. Eksperci na Europejskim Forum Rolniczym podkreślają: bez zmian w retencji, technologii oraz zarządzaniu, rolnictwo stanie się jedną z największych ofiar narastającej suszy.
Woda – albo za dużo, albo za mało
Polscy rolnicy coraz częściej muszą radzić sobie z dwoma ekstremami. Z jednej strony powodziami, a z drugiej długotrwałymi okresami suszy. IMGW ostrzega raz za razem przed kolejną suszą hydrologiczną, a dane dla naszego kraju są alarmujące – aż 1/4 terytorium może mieć ograniczony dostęp do wód powierzchniowych w czasie ekstremalnych niedoborów.
Debatę rozpoczyna moderatorka, Aleksandra Ptak-Iglewska, mocnym porównaniem:
– Polska ma takie zasoby wodne jak Egipt. A Egipt jest krajem pustynnym…
Polska jest na 24 miejscu wśród 27 krajów pod względem zasobności w wodę, światowo też jesteśmy poniżej średniej.
– Ilość wody się nie zmienia, zmienia się tylko jej rozkład. Albo mamy powódź, albo suszę, a wysokie temperatury potęgują te zjawiska – mówi Mateusz Balcerowicz, zastępca prezesa Wód Polskich.
Plony warte miliardy złotych „odpływają”
Według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego sprzed kilku lat, z powodu suszy Polska traci plony warte 6,5 mld złotych rocznie. Jednocześnie, dzięki dobrze zaplanowanemu nawodnieniu, można uratować nawet 1/3 upraw zbóż.
– W niektórych sezonach letnich rolnicy i sadownicy nawet przez 50 dni nie notują żadnych opadów – mówi Konrad Łuszczewski z Bery Farms. – Dobrej jakości nasadzenia nie przetrwają bez systemów nawadniających.
Retencja – kluczem do przetrwania?
Obecny wskaźnik retencji w Polsce to zaledwie 6,5-7%. Celem jest osiągnięcie 15%, ale jak zaznaczają eksperci – samo budowanie zbiorników retencyjnych nie wystarczy, bo nie dadzą one gwarancji, że woda będzie na polu.
– Trzeba zmienić system od dołu – grzmi poseł Soska. – Zacząć od rolników. Woda powinna być zatrzymywana tam, gdzie spada. W każdej wsi powinny wrócić tradycyjne sadzawki. Do tego zbiorowy wypas na zewnętrznej stronie wałów. Bezpieczeństwo wodne musi być najważniejszym zadaniem w polskiej rezydencji!
Wielkopolska, jak relacjonuje Marian Poślednik, zmaga się z wyjątkowo trudną sytuację – z jednej strony niskie opady, a z drugiej – intensywne rolnictwo, które wyczerpuje skromne zasoby wód podziemnych. Czerpanie wody ponad miarę może doprowadzić do poważnego kryzysu związanego z brakiem wody do codziennego użytku. Kluczowe są więc mała retencja i mikroretencja: odnawianie zdewastowanych stawów, rowów melioracyjnych, oczek wodnych i gromadzenie wody opadowej w miejscu jej występowania. Między innymi poprzez ogrody deszczowe, niecki retencyjne czy zbiorniki na deszczówkę. Nie można zapominać też o nowych nasadzeniach.
Technologia i automatyzacja – aplikacje mobilne
Przykłady z innych krajów pokazują, że nawet w trudnych warunkach rolnik może sobie radzić. Hiszpania, a szczególnie sucha Katalonia, wdrożyły system ciśnieniowego nawadniania w miejsce nawadniania powodziowego. Stawiają również na automatyzację, sterowane z aplikacji w telefonie nawadnianie pozwala rolnikom precyzyjnie, nie tylko planować, ale i zarządzać zużyciem wody.
– Inwestujemy też w budowę nowych kanałów, zbiorków oraz w badania i w odporne na suszę odmiany upraw – mówił Sebastian Sangro Lucas z hiszpańskiego ministerstwa rolnictwa.
W Polsce sadownicy również zaczynają już wdrażać proste, ale skuteczne metody oszczędzania wody.
– Nie kosimy trawy w międzyrzędziach, dopóki to niepotrzebne. Utrzymujemy chwasty w pasach herbicydowych na poziomie do 20 cm – tłumaczy Łuszczewski. – To zatrzymuje wilgoć i ogranicza parowanie wody z gleby. – Używamy kosiarek bijakowych, które tworzą 10-15 cm warstwę materii organicznej chroniącej ziemię przed wysuszeniem. – Inwestujemy w automatyczne nawodnienia ze źródeł gruntowych, nawet z głębokości 80 m i kontrolujemy automatycznie czas podlewania, by nie marnować wody. – Korzystne dla utrzymania wód w glebie jest też stosowanie płodozmianu i wielokulturowości upraw, czyli rezygnacja z monokultur – dodaje Łuszczewski.
Strategia a potem dopiero działania i inwestycje
Plan przeciwdziałania skutkom suszy w Polsce istnieje, ale jego skuteczność ogranicza brak aktualnych danych.
– System bilansowania zasobów ma już 7 lat i nie daje pełnego obrazu sytuacji. Nie wszyscy użytkownicy są zbilansowani i to utrudnia planowanie – mówi Balcerowicz. – Użytkujący go rolnicy często sami nie wiedzą, gdzie mają zasoby wody.
Rozwiązaniem jest precyzyjne wyznaczenie „hot spotów”, obszarów szczególnie narażonych na brak wody, i dopasowywanie do nich dopiero działań strategicznych.
– Konieczne są konkretne działania na wielu poziomach, by załagodzić wodny kryzys w kraju. Od gospodarstw rolnych począwszy, poprzez gminy, po politykę państwa – dodaje Balcerowicz.
Zmiana podejścia do melioracji konieczna
Eksperci zgodnie oceniają, że obecne systemy pełnią głównie funkcję odwadniającą. Potrzebna jest ich modernizacja i przekształcenie w systemy odwadniająco-nawadniające.
Wspólnoty wodne – czas na reformę!
W Polsce działa 64 związków spółek wodnych. Jest to potencjał, który należy wykorzystać. Konieczna jest reforma tych instytucji. A rolnicy muszą mieć realny wpływ na gospodarowanie wodą w swoim regionie.
– Natura każe sobie słono płacić za wydarte jej prawa i skarby! (Jacek Soska).
Oprac. Agnieszka Sawicka